Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bity czy bezwypadkowy? - ubezpieczenia
#1
Przypadek wyplaty odszkodowania za skasowana zupelna nowke, oczywiscie PiZetjU nie jest przyjacielem ubezpieczonegoTongue

http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci...owy,980669

Ciekawe jaki to bedzie mialo final?
PZDR.
PS:Sliczna pogoda Smile 8F Smile
SzczałaTongue
Odpowiedz
#2
wiesz co... pierdolę takie teksty!
tutaj sprawa może i jasna... nówka motocykl itp itd

a może ktoś zajął by się tematem takim:
motocykl 8-10 letni, oczywiście użytkowany i posiadający drobne, zaznaczam drobne, mankamenty urody
spróbuj go naprawić! uzyskać odpowiednie odszkodowanie żeby stan motocykla po wypadku odpowiadał jego stanowi sprzed zdarzenia...

życze szczęscia, pomyslności i innych pierdół
walcząc o swoje uważaj żeby nie dali ci żółtych papierów...
wiem, to nie twoja wina ale taka jest prawda

trzymajta się!
i oby nikt nigdy z nas nie musiał sie kontaktować z ubezpieczycielem z innego powodu jak opłacenie corocznego haraczu za ich gówniane podejście do klienta

tego życzę wszystkim!

prawda Oliś?
Yellow Magna & Blackbird - to jest frajda!
Odpowiedz
#3
a ogólna koncepcja jest taka piękna - ileś tak osób się składa (ubezpiecza) na wypadek gdyby jedna z nich miała niefart (mniejsza o to jakiego rodzaju) i dzięki temu ta jedna osoba w kryzysowej sytuacji "daje radę"... a wysokość stawki to można wyliczyć na podstawie prawdopodobieństwa, tylko potem dochodzą "narzuty" bo towarzystwo ubezpieczeniowe musi mieć siedzibę, zatrudnić ludzi, a to konkurencja ma zysk większy itp itd

np komunizm w swoich podstawowych założeniach też jest bardzo piękny i sprawiedliwy...
Być drogą i wędrowcem, i każdym kołem na tej drodze...
Odpowiedz
#4
Już od dawna wiadomo, że nie ma większej cholery niż PZU, TPSA i Poczta Polska. No ale tak to już zawsze bywa jak jakiś moloch dominuje na rynku, to mu się wtedy wydaje, że niezależnie od ilości świni jakie podłoży zawsze będzie miał klientów.
Pozostaje nam mieć nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
Dołączam się do życzeń Kevo - obyśmy nigdy nie mieli okazji przekonać się jak trudno o wypłatę godziwego odszkodowania.
Odpowiedz
#5
pierwszego dnia... rozbił... kurwa kozę niech kupi!!!
Odpowiedz
#6
ubezpieczyciele to ...chuje....a z warty w szczególnosci...
popieram keva... oby z daleka od tych padlinozercow...
Odpowiedz
#7
Już wiecej się u nich nie ubezpieczę.Za te przepychanki jakie zafundowali Sławkowi to sie wiecej wstydu najadłem niz przez samą kolizję.
Sad Sad
Ziemia jest płaska!
Odpowiedz
#8
pieprzycie koledzy od sensu.
tylko narzekania .
siedze w szkodach od 9 lat i na tą chwile nie ma lepsza  , gorsza , każda ubezpieczalnia działa na niekorzyść klienta - z tym ,że niektóre  i nie jest to akurat PZU działają daleko  poza prawem.
W Pzu facet bez problemu w sądzie odzyska ubytek wartości handlowej motocykla  jeżeli nie to ma pipe nie adwokata.
każda szkoda motocyklowa jest likwidowana pod górke , i odzyskanie kasy wiąże sie z walką mniejszą lub większą.
więc nie narzekajcie - bo sami jesteśmy sobie winni - wybieramy popieprzonych ludzi do sejmu i takie są efekty- prawo jest ustalane pod lobby ubezpieczeniowe.
jest jednostka nadzorująca ubezpieczalnie ale nic nie robi - dlaczego? sami sobie odpowiedzcie. Smile
jeżeli macie kłopot z odzyskaniem odszkodowania to walczcie.
są tylko dwie kwestie które mają wpływ na odszkodowanie:
ustalenie odpowiedzialności i ustalenie zakresu uszkodzeń.
jeżeli sa ujęte wszystkie uszkodzenia i właściwie zakwalifikowane to nie ma  możliwości nie odzyskania kasy- nie jest to łatwe i bezbolesne ale nie niemożliwe.
zamiast jechać na ubezpieczalnie  ( nic to nie zmieni) dzielcie sie  doświadczeniami w walce z nimi.
szkoda opiera sie na technicznych aspektach uszkodzeń - technika jest czysta i logiczna - nie oszuka sie faktów technicznych  i tego trzeba sie trzymać , pamiętając ,ze ciężar udowodnienia spoczywa na stronie ,która wywodzi z tego faktu skutki prawne.
więc wszystko sprowadza sie do udowodnienia swojej racji , jesli to nie skutkuje idżcie do sądu - poszkodowany wygrywa 90% spraw.
ubezpieczalnbie żerują na takich co sie boją iść na całość i do końca bo tak naprawde tacy desperaci to 20% wszystkich oszukanych i nawet w przypadku przegranej w sadzie i tak bilans jest dodatni - opłaca sie im.
więc nie mówcie że ja sie tam nie ubezpiecze- bo to naprawde nie ma znaczenia - mówcie w jaki sposób poradziliście sobie ze swoją szkodą  gdzie daliście ciała a gdzie zrobiliście zajebiście.
pozdrówka
Odpowiedz
#9
Pieprzymy bez sensu?
A może po prostu wylewamy gorzkie żale, że nie dość, że płacimy wysokie składki, to często jedynym sposobem odzyskania należącego się nam odszkodowania jest sąd.
Czyli w większości 2 rozprawa z kolei, bo najpierw musimy w tym samym sadzie udowadniać, że wypadek nie był spowodowany  przez nas.

I jeszcze mnie zabiłeś twierdząc, że sami jesteśmy sobie winni głosując na takich a nie innych. A co to kur.. ma do rzeczy?

Chyba nigdy nie miałeś wypadku. A może odszkodowanie dostałeś od razu? - przecież swoim firma wypłaca bez oporów.


Odpowiedz
#10
(09-24-2007, 08:41 AM)andrew link napisał(a): ...są tylko dwie kwestie które mają wpływ na odszkodowanie:
ustalenie odpowiedzialności i ustalenie zakresu uszkodzeń...

masz całkowita rację! pieprzymy o narzekamy...

jesli wyjaśnisz mi dlaczego za WŁASNE PIENIĄDZE muszę jeszcze cos udowadniać to przestanę
bo jak na razie ustalając odpowiedzialność jestem zawsze winny w 100%
po jaki chuj kupiłem pojazd? po jakiego wała pchałem sie akurat w to miejsce gdzie dalikwent zrobił mi kuku?

ogólnie to pierdolenie o szopenie...
i nie pisz mi o lobby itp
bo to tylko lanie wody
Yellow Magna & Blackbird - to jest frajda!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości