pieprzycie koledzy od sensu.
tylko narzekania .
siedze w szkodach od 9 lat i na tą chwile nie ma lepsza , gorsza , każda ubezpieczalnia działa na niekorzyść klienta - z tym ,że niektóre i nie jest to akurat PZU działają daleko poza prawem.
W Pzu facet bez problemu w sądzie odzyska ubytek wartości handlowej motocykla jeżeli nie to ma pipe nie adwokata.
każda szkoda motocyklowa jest likwidowana pod górke , i odzyskanie kasy wiąże sie z walką mniejszą lub większą.
więc nie narzekajcie - bo sami jesteśmy sobie winni - wybieramy popieprzonych ludzi do sejmu i takie są efekty- prawo jest ustalane pod lobby ubezpieczeniowe.
jest jednostka nadzorująca ubezpieczalnie ale nic nie robi - dlaczego? sami sobie odpowiedzcie.
jeżeli macie kłopot z odzyskaniem odszkodowania to walczcie.
są tylko dwie kwestie które mają wpływ na odszkodowanie:
ustalenie odpowiedzialności i ustalenie zakresu uszkodzeń.
jeżeli sa ujęte wszystkie uszkodzenia i właściwie zakwalifikowane to nie ma możliwości nie odzyskania kasy- nie jest to łatwe i bezbolesne ale nie niemożliwe.
zamiast jechać na ubezpieczalnie ( nic to nie zmieni) dzielcie sie doświadczeniami w walce z nimi.
szkoda opiera sie na technicznych aspektach uszkodzeń - technika jest czysta i logiczna - nie oszuka sie faktów technicznych i tego trzeba sie trzymać , pamiętając ,ze ciężar udowodnienia spoczywa na stronie ,która wywodzi z tego faktu skutki prawne.
więc wszystko sprowadza sie do udowodnienia swojej racji , jesli to nie skutkuje idżcie do sądu - poszkodowany wygrywa 90% spraw.
ubezpieczalnbie żerują na takich co sie boją iść na całość i do końca bo tak naprawde tacy desperaci to 20% wszystkich oszukanych i nawet w przypadku przegranej w sadzie i tak bilans jest dodatni - opłaca sie im.
więc nie mówcie że ja sie tam nie ubezpiecze- bo to naprawde nie ma znaczenia - mówcie w jaki sposób poradziliście sobie ze swoją szkodą gdzie daliście ciała a gdzie zrobiliście zajebiście.
pozdrówka